„Kiedy niebo się smuci, pada deszcz, czasem drobniutki, kiedy jest lekko
przygnębione, a niekiedy rzęsisty, gdy jest zupełnie nie w humorze. Ale to
zawsze mija. I potem niebo... zaczyna się uśmiechać. Zrazu jednym kolorem,
potem dwoma, trzema, czterema... Uśmiecha się tęczą!” – tak zaczęłam dzisiejszą opowieść na naszych ekozajęciach. Jeszcze nie
wszystkie Bimbusie widziały prawdziwą tęczę, ale kiedy zobaczą, najpełniej zrozumieją to,
o czym mówiłam. Wstęp był zapowiedzią pracy plastycznej, jaką wykonywaliśmy na
dzisiejszych zajęciach. Owijanie rolek po papierze toaletowym kolorową krepiną,
udawało się dzieciom znakomicie. W większości nie poddawały się, kiedy
napotykały trudności, zawsze nakłaniam je do próbowania po raz kolejny. Dziś,
po wielu wspólnych zajęciach, ufają mi i próbują, a potem z dumą pokazują
efekt. Po owinięciu rolek, w każdej szukaliśmy dziurki, przez którą należało
przeciągnąć kordonek i była to niezła zabawa. Zawsze mam z Bimbusiami moc
radości!
Nasza siedmiokolorowa tęcza ma być lekarstwem na smutki i przygnębienie,
gdy dziecko ją założy, „okryje się” kolorami, zły humor powinien minąć.
Bimbusie pokazały mi to na zajęciach. Mam nadzieję, że podobnie będzie w domu,
dlatego... najlepiej trzymać tęczę zawsze w pobliżu. Tęcza może sprawić, że
maluch poczuje się lepiej, choćby dlatego że przypomni sobie nasze pełne
radości zajęcia, na których ją wykonywaliśmy. Osobiście doradzam podsunąć ją
dziecku, gdy popsuje mu się humor. A może wykonacie podobną w domu, a druga
będzie dla mamy lub taty?
Do zobaczenia w kolejną środę!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz